Wstyd – uzdrawianie emocji w swoim ciele

Spis treści

Wstyd. Jak wyleczyć głębokie rany naszego żeńskiego i męskiego pierwiastka? Jak doprowadzić do ich zjednoczenia? Dlaczego to zjednoczenie jest dla nas takie ważne?

Wielu z nas przeżyło to zjednoczenie w poprzednich wcieleniach, a ponieważ jest to tak niesamowite doświadczenie, dążymy do tego, aby ponownie doświadczyć tego stanu.
Otóż jest to cel, do którego wszyscy jesteśmy prowadzeni. Równowaga wewnętrznych energii. Jest to związek, który obdarza nas ogromną ekstazą. Dlatego też wszyscy dążymy do tego, aby wyleczyć w sobie wszystkie rany, które okaleczają naszą męską i żeńską naturę. Jedną z takich ran jest właśnie wstyd…

Uzdrowienie żeńskiego i męskiego pierwiastka w dużej mierze zależy od tego gdzie powstała rana, jak wiele ich jest oraz tego co zostało przez nie zablokowane. W zależności od tych różnych czynników, będzie wymagany odpowiedni proces leczenia. Zależy to również od naszego poziomu rozwoju oraz stanu czakr, szczególnie tych trzech pierwszych.

Wielu z nas otrzymało ogromną ilość zadań na poziomie trzeciej czakry. Część świata, która nie zawiera w sobie duchowości, ta która jest od niej oddzielona, jest ściśle powiązana z działaniem oraz stanem trzech czakr. Obejmują one nasze niższe instynkty takie jak wola, intencja oraz siła. Większości z nas zostały podarowane narzędzia pomagające w pracy nad tymi obszarami. Możemy poprzez różne narzędzia wypracować swoją własną, unikalną drogę do osiągnięcia pełnego ich potencjału.

Większość z nas jest w głębokim kontakcie z procesem osiągania mistrzostwa na poziomie trzeciej czakry. Jest dla nas jasne w jaki sposób ona się przejawia oraz wiemy, w jaki sposób możemy uzyskać pomoc, która jest nam niezbędna, aby osiągnąć jej pełny potencjał.

Pierwsza oraz druga czakra są słabiej rozwinięte u wielu z nas, a droga do osiągnięcia ich pełnego potencjału jest dla nas mniej oczywista.

Pierwsza czakra jest czakrą ciała fizycznego. W zbalansowaniu tej czakry nie tylko chodzi o uzdrawianie naszego ciała fizycznego. Nie chodzi również tylko o to, że sprawia, że czujemy większą siłę wewnętrzną oraz czujemy się połączeni z naszym ciałem fizycznym. Chodzi przede wszystkim o to, aby traktować nasze ciało jak świątynię – święte naczynie.

Dla wielu z nas, kluczowym aspektem w tym temacie jest noszenie w sobie wstydu w stosunku do swojego ciała. Będąc kiedykolwiek w sytuacji kiedy byliśmy nadzy – takimi jakich stworzył nas Stwórca, dla wielu z nas, którzy stoją wtedy przed lustrem, widok ten wywołuje ból i konflikt. Nie raz jest wręcz nie do zniesienia. Dla wielu z nas, kiedy inni mogą oglądać nasze nagie ciało, jest to sytuacja dla nas niezwykle trudna. Jest to znak, że nosimy na sobie brzemię wstydu. Wstydu, który musi zostać uzdrowiony.

To właśnie wstyd, w stosunku do naszego ciała, jest dla nas ogromną blokadą. Dla wielu z nas jest on powiązany z bardzo głęboką raną. Jest to poziom, którego wielu z nas nie zakończyło.

Kiedy w końcu nam się to uda, stosunek do naszego ciała całkowicie się zmieni. W końcu dostrzeżemy, że nasze ciało jest święte, tak jak każda inna cząstka Boskiego Stworzenia. Dostrzeżemy w nim manifestację Stwórcy tak wielką, jak objawienie się nam samego Stwórcy lub innej istoty, w której widzimy jego przejaw.

Musimy to w sobie zaobserwować. Kiedy nam się to uda, zaczniemy to dostrzegać we wszystkim dookoła nas. Jest to nieuniknione. To miejsce realizacji dla wielu z nas, gdzie wszyscy mamy ogrom pracy do zrobienia, aby osiągnąć poziom, który jest wymagany.

Wielu z nas traci wiele czasu starając się stworzyć fałszywy obraz siebie. Oszukujemy się, że czujemy się zadowoleni ze swojego ciała, przystrajając twarz kolorową maską oraz obwieszając się różnego rodzajami dekoracjami. Jest to temat, który odnosi się w szczególności do kobiet, ale nie zawsze.

Poświęcamy na to wiele naszej energii. Jeżeli rozważymy odrzucenie tego wszystkiego, możemy zaobserwować, że często pojawia się w nas lęk. Lęk przed brakiem akceptacji, miłości czy też całkowitym odrzuceniem. Wszystko to jest oznaką, że wymaga to uzdrowienia.

Piękno jest czymś wspaniałym, tak jak również przyozdabianie swojego ciała. Nie chcę byście mnie teraz źle zrozumieli. Nie chodzi o to aby odrzucić to od siebie całkowicie, chociaż dla wielu może to być jakaś możliwość. Chodzi o to aby piękno, które pomaga uatrakcyjnić nasze ciało wywodziło się z radości, a nie wstydu czy strachu przed odrzuceniem. Niech pochodzi z chęci wielbienia świętego naczynia, jakim jest nasze ciało, a nie chęci ukrycia w nim tego, co nie jest dla nas wystarczająco dobre czy piękne. Niech radość przejawia się z manifestacji Stwórcy w nas.

Jest to bardzo smutne, jak w życiu wielu z nas zagościł wstyd do naszego ciała. Każda fizyczność jest piękna. Wszystko to jest kreacją Stwórcy oraz objawiania się Jego w formie.

„Jesteśmy doskonałym dziełem Stwórcy, w całej naszej niedoskonałości.”

Wiele informacji i szkoleń, które otrzymaliśmy na temat naszego ciała, wywołało w nas duchowy zator. Przybyliśmy tutaj, aby doświadczać fizycznej rzeczywistości. Po to aby doświadczać manifestacji siebie w ciele fizycznym. Jest to część naszej drogi, aby objąć naszą fizyczność i połączyć się z nią w czystym, boskim zjednoczeniu.

Nie czerpmy radości z naszego umysłu i światopoglądu, ale czerpmy ją poprzez nasze emocje i ciało. Uzdrówmy wszystko to, co blokuje ten przepływ radości.

 

wstyd